Smog w dużym mieście – czyli jak wygląda sytuacja w dzielnicach Warszawy?

Smog w Polsce kojarzy się z Krakowem i Katowicami dopiero od niedawna z Warszawą. Czy słusznie? Nie oszukujmy się, choć wartości pomiarów smogu są różne w największych polskich miastach, to na mapie Polski coraz trudniej znaleźć duże miasto, w którym smogu brak. Problemem polskich aglomeracji nie jest tylko smog, ale zanieczyszczenia w ogóle.

Smog powstaje w bardzo specyficznych warunkach związanych z obecnością konkretnych zanieczyszczeń w powietrzu, takich jak pył, tlenki węgla i tlenki azotu. Same zanieczyszczenia powietrza to nie wszystko, by pojawił się smog dodatkowo muszą wystąpić specyficzne warunki meteorologiczne, takie jak brak wiatru i inwersja termiczna. Przy spełnieniu powyższych warunków zanieczyszczenia zalegające w przyziemnej warstwie atmosfery utrzymują się nad miastem, bo nie mają gdzie uciec.

Dane z warszawskiej rocznej oceny jakości powietrza już w 2014 roku wskazały, że  imisja czyli faktyczne stężenie trujących substancji w powietrzu, w przypadku pyłu PM10 (smogu) były znacząco przekroczone w Warszawie. Najwyższe przekroczenia odnotowano wtedy w dzielnicy Wilanów - jednej z najmłodszych i najbardziej nowoczesnych jeśli chodzi o systemy ogrzewania dzielnic. W 2014 r. w Wilanowie normę liczby dni z przekroczonym dopuszczalnym poziomem naruszono aż 101 razy, czyli w ciągu prawie jednej trzeciej roku. To najgorszy wynik w całym województwie.

Nie tylko Wilanów wypada kiepsko jeśli chodzi o zanieczyszczenie powietrza i częstotliwość  występowania smogu. W pierwszej trzydziestce zestawienia znajduje się aż 11 dzielnic Warszawy m.in. Praga-Północ (normy przekroczone 97 dni w roku), Białołęka (93), Bielany (92). Z danych WIOŚ wynika, że powietrze na Mokotowie jest tak samo złe (90 dni z przekroczoną normą) jak w ogrzewanym głównie węglem Otwocku. Zatem samo położenie geograficzne nie przesądza o występowaniu zjawiska.

Jak szacuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie, rocznie około 60 proc. średniego stężenia pyłu PM10 napływa spoza Warszawy. Dodatkowo stolica emituje ok. 40 proc. pyłu PM10, na co składa się emisja z domów i instytucji ogrzewanych węglem oraz z komunikacji. Głównym winowajcą są tu samochody. 7 proc. zanieczyszczeń pochodzi z rur wydechowych aut, pozostałe kilkanaście procent to efekty ścierania opon i klocków hamulcowych, a aż 80 proc. to wynik pylenia wtórnego, nasilającego się gdy dokucza brak opadów. Przemysł, który zwykle jest w tej materii uznawany za głównego winowajcę generuje jedynie kilka procent zanieczyszczeń.

Jak przeciwdziałać?

Warszawa opracowała Plan Gospodarki Niskoemisyjnej. Głównym jego założeniem jest ujednolicenie pomiarów, a aktywiści działający na rzecz ograniczenia smogu w mieście postulują przede wszystkim o zwiększenie liczby stacji pomiarowych i ujednolicenie norm w zakresie pomiarów. W stolicy pomiarów dokonują 4 stacje w tym 2 ogólne (mierzą powietrze tzw. tła miejskiego) i 2 komunikacyjne (ustawione tuż przy jezdni na wysokości rur wydechowych). Zatem podawane przez WIOŚ dane są danymi szacunkowymi i choć metoda, którą stosuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska do uzupełniania wyników pobieranych w tradycyjnych stacjach pomiarowych, bazuje na programie CALPUFF  - jednym z najlepszych na świecie programie do modelowania danych tego typu.

Co planuje warszawski Ratusz?

Kilkanaście dni w roku z darmową komunikacją, interwencyjne wyjazdy polewaczek, zmasowane kontrole ciężarówek i Warszawski Indeks Powietrza to niektóre założenia miejskiego planu walki ze smogiem. Plan Gospodarki Niskoemisyjnej ma wyznaczyć działania, dzięki którym do 2020 roku ma poprawić się jakość powietrza w Warszawie. Pozostaje nam więc czekać na efekty.